1-majowa mordęga
Piątek, 2 maja 2014 Kategoria 50-100, sam
Km: | 76.23 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:56 | km/h: | 19.38 |
Pr. maks.: | 40.89 | Temperatura: | 10.0°C | HRmax: | 169169 ( 85%) | HRavg | 145( 73%) |
2620: | 2620kcal | Podjazdy: | 476m | Sprzęt: Kellys Axis | Aktywność: Jazda na rowerze |
Tczew-Stanisłąwie-Turze-Godziszewo-Skarszewy-Linowiec-Starogard Gdański-Rywałd-Klonówka-Pelplin-Radostowo-Wielgłowy-Tczew.
Prognozy na majówkę nie były zbyt zachęcające, miało wiać i padać, a ja w tym roku tak się opieprzam, że po prostu musiałem wyjść na rower. Miało wiać z zachodu nawet do 40km/h to też trasę zaplanowałem żeby zmeczyć się na początku i wracać z wiatrem. Do Skarszew średnia niecałe 18km/h, więc dawało konkretnie. Do Starogardu już całkiem przyjemnie. Potem cofnąłem się kawałek DK22 w stronę Tczewa żeby skręcić na drogę przez Klonówkę, którą nigdy nie jechałem. Całkiem fajny odcinek przez pola rzepaku i praktycznie brak jakiegokolwiek ruchu. Jednak po 12 wiatr zaczął się zmieniać na północno-wschodni i północny. Ostatnie 25 km wlokłem się niemiłosiernie. W sumie wyszło chyba z 50 km pod wiatr. Jak wjechałem na DK91 w Wielgłowach to był tak silny, że momentami jechałem 10km/h. Nie wiem jaka była prędkość wiatru, ale z pewnoscią przy takim jeszcze nie jeździłem. Oj na miękkich nóżkach dziś wróciłem, nigdy mi się tak łydki nie trzęsły, ledwie zniosłem rower do piwnicy. Z początku było ponad 20 stopni, ale przy powrocie temperatura spadła do 10 co przy zimnym, północnym wietrze dawało anwet wrażenie mrozu. Pierwszy raz podczas jednej wycieczki, jednocześnie opaliłem sobie nogi i odmroziłem palce u stóp ;D
Prognozy na majówkę nie były zbyt zachęcające, miało wiać i padać, a ja w tym roku tak się opieprzam, że po prostu musiałem wyjść na rower. Miało wiać z zachodu nawet do 40km/h to też trasę zaplanowałem żeby zmeczyć się na początku i wracać z wiatrem. Do Skarszew średnia niecałe 18km/h, więc dawało konkretnie. Do Starogardu już całkiem przyjemnie. Potem cofnąłem się kawałek DK22 w stronę Tczewa żeby skręcić na drogę przez Klonówkę, którą nigdy nie jechałem. Całkiem fajny odcinek przez pola rzepaku i praktycznie brak jakiegokolwiek ruchu. Jednak po 12 wiatr zaczął się zmieniać na północno-wschodni i północny. Ostatnie 25 km wlokłem się niemiłosiernie. W sumie wyszło chyba z 50 km pod wiatr. Jak wjechałem na DK91 w Wielgłowach to był tak silny, że momentami jechałem 10km/h. Nie wiem jaka była prędkość wiatru, ale z pewnoscią przy takim jeszcze nie jeździłem. Oj na miękkich nóżkach dziś wróciłem, nigdy mi się tak łydki nie trzęsły, ledwie zniosłem rower do piwnicy. Z początku było ponad 20 stopni, ale przy powrocie temperatura spadła do 10 co przy zimnym, północnym wietrze dawało anwet wrażenie mrozu. Pierwszy raz podczas jednej wycieczki, jednocześnie opaliłem sobie nogi i odmroziłem palce u stóp ;D