blog rowerowy

informacje

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

2010

button stats bikestats.pl

2009

button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(6)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sastre19.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

eventy

Dystans całkowity:1303.22 km (w terenie 146.00 km; 11.20%)
Czas w ruchu:59:25
Średnia prędkość:20.09 km/h
Maksymalna prędkość:49.70 km/h
Suma podjazdów:3885 m
Maks. tętno maksymalne:200 (101 %)
Maks. tętno średnie:172 (87 %)
Suma kalorii:11468 kcal
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:93.09 km i 4h 34m
Więcej statystyk

XIV rowerowy Rajd Gwiaździsty

Niedziela, 25 maja 2014 Kategoria 50-100, eventy, w towarzystwie
Km: 69.12 Km teren: 5.00 Czas: 03:17 km/h: 21.05
Pr. maks.: 39.69 Temperatura: 22.0°C HRmax: 175175 ( 88%) HRavg 134( 68%)
1871: 1871kcal Podjazdy: 370m Sprzęt: Kellys Axis Aktywność: Jazda na rowerze
W tym roku zamiast na KaszebeRundę postanowiłem pojawić się po raz drugi w życiu na Rajdzie Gwiaździsty. Odczucia jak najbardziej pozytywne mimo, że w Rybakach złapałem pierwszą gumę na nowych oponach. W Walichnowach na szczeście nie grali discopolo jak dwa lata temu, więc było całkiem przyjemnie. Do tego dobra, gęsta grochówka, w której chochla stała pionowo i zapas słodyczy na powrót ;) Długo tam jednak nie posiedziałem bo i w sumie po co. Wróciłem razem z Tomkiem przez Gronowo Polskie do Gniewa i dalej jedynką pod delikatny wiatr. Dzień zaliczam na plus, wreszcie gdzieś pojechałem rowerem opróćz roboty.

Wielki Przejazd Rowerowy w Gdańsku

Niedziela, 9 czerwca 2013 Kategoria 50-100, eventy, sam, w towarzystwie
Km: 96.80 Km teren: 5.00 Czas: 04:42 km/h: 20.60
Pr. maks.: 39.49 Temperatura: 20.0°C HRmax: 181181 ( 91%) HRavg 144( 73%)
3093: 3093kcal Podjazdy: 285m Sprzęt: Kellys Axis Aktywność: Jazda na rowerze
Po raz trzeci wziąłem udział w przejeździe i pewnie nie ostatni. Postanowiłem dojechać do Gdańska przez Suchy Dąb, Mokry Dwór i dalej ulicą Przybrzeżną wzdłuż Motławy. Trasa nie na mój rower. Parę kilometrów po betonowych płytach i kocich łbach skutecznie obniżyła średnią. Sam przejazd był chyba najwolniejszy w jakim brałem udział, ale ustawiłem się na samym końcu tuż przed radiowozem i karetką, które nas eskortowały, więc uniknąłem tłoku i nawet przyjemnie się jechało. Powrót starą jedynką w dobrym tempie. No to teraz czas na serwis i pora na jakiś ambitniejszy plan.

Kaszebe Runda

Niedziela, 26 maja 2013 Kategoria >100, eventy, sam, w towarzystwie
Km: 126.38 Km teren: 0.00 Czas: 05:06 km/h: 24.78
Pr. maks.: 48.51 Temperatura: 11.0°C HRmax: 194194 ( 98%) HRavg 172( 87%)
4371: 4371kcal Podjazdy: 878m Sprzęt: Kellys Axis Aktywność: Jazda na rowerze
Przed startem 1,5 tygodnia przerwy spowodowanej chorobą, ale wyszło nawet nieźle. Czas jazdy sprzed dwóch lat poprawiony o 21 minut, a czas z postojami o ponad godzinę ;) Szkoda, że nie udało się utrzymać średniej powyżej 25km/h. Na ostatnim odcinku pod wiatr średnia spadła o pół kilometra, ale i tak jestem zadowolony bo pojechałem na maxa, szybciej już naprawdę nie dałbym rady.

XII Rajd Gwiaździsty

Niedziela, 27 maja 2012 Kategoria 50-100, eventy, w towarzystwie
Km: 66.92 Km teren: 8.00 Czas: 03:28 km/h: 19.30
Pr. maks.: 43.01 Temperatura: 22.0°C HRmax: 200200 (101%) HRavg 138( 69%)
2133: 2133kcal Podjazdy: 372m Sprzęt: Kellys Axis Aktywność: Jazda na rowerze
Zbiórka o 12 na Placu Hallera, potem przez Bałdowo, Gorzędziej i Rybaki do Małych Walichnów, gdzie odbył się festyn. Potraktowano mnie jak dziecko bo zamiast talonu na kiełbasę dostałem worek słodyczy ;) Nawet na dobre mi to wyszło bo w drodze powrotnej miałem co jeść. Sam festyn dosyć nudny, a lecące z głośników disco polo jeszcze bardziej psuło atmosferę. Dlatego szybko wyjechaliśmy do domu. Udało się zebrać ponad 10-osobową ekipe na powrót okrężną trasą. Wróciliśmy przez Szprudowo, Kursztyn i Pelplin. Słabe tempo i liczne postoje spowodowały, że mimo niecałych 70 kilometrów, byłem na świeżym powietrzu ponad 7 godzin bo do domu wróciłem po 19.

Podsumowanie maja:

Maj 2012- 659,33
Maj 2011- 538,5

Niestety Rajd Gwiaździsty był ostatnim wyjazdem w miesiącu, ale i tak udało się dość znacznie pobić zeszłoroczny wynik.

31 Maj 2012- 1120,71
31 Maj 2011- 1234,0

Trochę strat odrobiłem, ale i tak to ponad 100 kilometrów mniej niż rok temu o tej porze. Do tego w czerwcu narazie nieźle się opieprzam, więc czarno widzę ten sezon.

Inauguracja sezonu na Żuławach

Niedziela, 8 stycznia 2012 Kategoria 50-100, eventy, w towarzystwie
Km: 73.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:57 km/h: 18.48
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: 5.0°C HRmax: HRavg
: kcal Podjazdy: 50m Sprzęt: Kellys Axis Aktywność: Jazda na rowerze
Nigdy w styczniu nie jeździłem na rowerze, ale napewno jeździłem już w niższych temperaturach bo dzisiejsza pogoda z zimą nie miała nic wspólnego. Grupa z Elbląga i Gdańska organizowała dzisiaj wycieczkę po Żuławach Gdańskich, a konkretnie szlakiem domów podcieniowych. Startowali w Tczewie, więc wypadało się pojawić. Namówiłem Przemka i pojechaliśmy z nimi.
Jak na 3 miesiące bez roweru nawet nieźle się jechało. Jednak trenażer nie umywa się do prawdziwej jazdy. Wycieczka minęłą szybko i ledwo zdąrzyliśmy wrócić przed zachodem Słońca. Jeśli taka pogoda będzie się utrzymywała to chyba polubię zimową jazde ;)

Żuławy Wkoło 2011

Sobota, 24 września 2011 Kategoria >100, eventy, sam, w towarzystwie
Km: 169.00 Km teren: 0.00 Czas: 06:53 km/h: 24.55
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: 17.0°C HRmax: HRavg
: kcal Podjazdy: 220m Sprzęt: Kellys Axis Aktywność: Jazda na rowerze
To był mój drugi i chyba ostatni start w tym sezonie. W założeniu miałem jechać swoim tempem, ale jak wszyscy z bulwaru wyrwali do przodu to też musiałem przyspieszyć bo istniało ryzyko, że jeszcze przed Czatkowami został bym sam. Opłacało się bo zdąrzyłem akurat na pierwszy kurs promu. Od Mikoszewa do bufetu w Ostaszewie jechałem z dosyć mocną grupą, cały czas w okolicach 30 km/h. Przed samym bufetem prawie mnie urwali, ale wytrzymałem. Dzięki temu miałem średnią powyżej 26 km/h. Niestety potem się to odbiło. Przed Malborkiem miałem kryzys i prędkość spadła o kilka kilometrów. Już do samej mety jechało mi się ciężko. Za to w towarzystwie bo od Nowego Stawu jechałem z Markiem z Gdyni. Miał problemy z kolanem bo nigdy w życiu nie jechał takiego dystansu. Dlatego przez większość trasy go holowałem. Na mecie odwdzięczył mi się swoim przydziałem na piwo ;) Serdecznie dziękuje mu za towarzystwo.
Do mety dojechałem przed 17. Czas jazdy razem z dojazdem od domu na bulwar i spowrotem wyszedł 6:53, więc sam maraton zajął mi pewnie jakieś 6:30. Z przerwami wyszło co prawda prawie 8 godzin, ale to dlatego, że nie chciałem jechać sam i często czekałem na Marka. Nie mam o to pretensji bo pewnie gdybym jechał sam, to dopadł by mnie jeszcze większy kryzys niż jego.
Z mojej jazdy jestem zadowolony bo zakładałem, że będę jechał jakieś 8 godzin, a wyszło sporo krócej. Mimo to na metę dojechałem jako jeden z ostatnich co pokazuje jaki dzieli mnie dystans o tych, którzy trenują. Na mecie się rozczarowałem bo było naprawdę biednie. Na KaszebeRundzie była scena, na której wręczano dyplomy i grał zespół. Tutaj cisza, spokój, na mecie kilka osób. Podobno jak pierwsi przyjeżdżali to wcale nie było lepiej. Za to bufety tradycyjnie były najmocniejszym punktem maratonu.
Po wszystkim odczuwam niedosyt, że to już koniec sezonu. Fajnie było by dokręcić do 5k, ale przy tej aurze i natłoku obowiązków, które mnie teraz czekają będzie ciężko.

Babie lato na rowerze

Sobota, 10 września 2011 Kategoria 50-100, eventy, sam, w towarzystwie
Km: 94.10 Km teren: 25.00 Czas: 04:50 km/h: 19.47
Pr. maks.: 42.70 Temperatura: 17.0°C HRmax: HRavg
: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Kellys Axis Aktywność: Jazda na rowerze
Kolejny rajd organizowany przez LOT Kociewie, w którym wziąłem udział. Dzisiaj test nowego siodełka WTB Shadow. Zostawiłem lekko uniesiony przód siodełka co dało efekt w postaci bezbolesnej jazdy, ale tylko do czasu. Potem zaczęły mnie boleć plecy w odcinku lędźwiowym także trochę jeszcze pokombinuje z pozycją, ale narazie jestem zadowolony.
Co do samego rajdu, zjawiło się nas tylko dwunastu co mnie trochę zdziwiło bo myślałem, że Starogard to bardziej rowerowe miasto niż Tczew, a tymczasem ze wspomnianej dwunastki 5 osób to Tczewianie. Jakiś czas temu jechaliśmy z grupą przez Starogard, a tam minęło nas około 50 rowerzystów, podzielonych na 3 grupki dlatego myślałem, że dziś będzie co najmniej 20 osób. Trasa prowadziła ze Starogardu do Obozina przez Żabno, Krąg, Bączek i z powrotem przez Ciecholewy, Szpęgawsk, Kokoszkowy do Starogardu. Było trochę błota, trochę piasku i bruku także wszystko co mogło być ;) Rower jakoś dał radę choć raczej nie jest przeznaczony do tego typu trasy. Na koniec wziąłem jeszcze udział w sesji fotograficznej w celu promocji aktywnego trybu życia w Starogardzie ;)

XIV Kociewsko-Borowiacki Rajd Rowerowy- dzień II

Niedziela, 7 sierpnia 2011 Kategoria 50-100, eventy, w towarzystwie
Km: 90.00 Km teren: 15.00 Czas: 04:40 km/h: 19.29
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
: kcal Podjazdy: 370m Sprzęt: Kellys Axis Aktywność: Jazda na rowerze
Drugiego dnia mieliśmy do pokonania tylko 40 kilometrów, więc niestety szybko zleciało. Odziwo dobrze jechało mi się po piasku. Oczywiście dalej mną rzucało, ale miałem nad tym dużo większą kontrolę niż dzień wcześniej. Nawet mi się trochę spodobał teren. Może warto zainwestować w jakiś używany sprzęt na terenowych oponach. Pod koniec, już na asfalcie atakowałem każdy podjazd. Turystyka turystyką, ale w nogi też coś musi pójść ;) Na mecie się rozpadało, rozważaliśmy nawet powrót pociągiem, ale żal mi było 50 kilometrów, które można było jeszcze zrobić. Po 10 minutach deszcz się uspokoił i pojechaliśmy do domu. W Rokocinie defekt miał pan Andrzej. Na szczęście tym razem nic poważnego bo tylko przebita dętka. Ja zgubiłem za to drugą zaślepke od rogów, więc teraz nie mam ich już wcale. Dojechałem do domu po 17, brudny, przemoczony i choć to dziwne dosyć zmęczony. Jak wrzuciłem wszystkie moje rzeczy z rajdu do pralki to zajęły prawie cały bęben ;P
Parę słów podsumowania. Jak w piątek wróciłem styrany z pracy to nie bardzo chciało mi się jechać na rajd, ale się przemogłem i teraz nie żałuje bo było świetnie. Atmosfera była znakomita, a niektórzy uczestnicy rajdu są niezniszczalni ;P Nie widziałem jeszcze żeby ktoś pił piwo na każdym przystanku, a potem odstawiał wszystkich na trasie. Nieźle się uśmiałem przez te 2 dni. Rajd był całkowicie darmowy, a najadłem się do bólu. Prawie na każdym postoju jakiś poczęstunek plus obiad w zajeździe i następnego dnia pyszny bigos na śniadanie. Chyba u siebie w domu bym się tak nie najadł. Co prawda nocleg nie był najlepszy, ale podobno za rok będziemy spać w Kaliskach, gdzie ma być lepiej. Nie mógłbym tak jeździć co tydzień, ale raz na jakiś czas taki rajd to świetna sprawa. Jeśli będe miał taką możliwość to za rok też jadę.

XIV Kociewsko-Borowiacki Rajd Rowerowy- dzień I

Sobota, 6 sierpnia 2011 Kategoria >100, eventy, w towarzystwie
Km: 120.00 Km teren: 40.00 Czas: 07:20 km/h: 16.36
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
: kcal Podjazdy: 510m Sprzęt: Kellys Axis Aktywność: Jazda na rowerze
Rok temu obudziłem się, spojrzałem za okno i... poszedłem dalej spać. W tym roku pogoda miała być dużo gorsza, ale mimo to wstałem o 6 rano, spakowałem się i pojechałem. Oprócz mnie na rajd zdecydował się tylko pan Andrzej. Reszta jak się później okazało pojechała do Kwidzyna. Do Kalisk jechaliśmy spokojnie, zajechaliśmy około pół godziny przed rajdem. Po drodze mineliśmy jednego rowerzystę, który potem okazał się jedną z gwiazd całego rajdu ;D. Na starcie zebrało się ponad 80 osób. Każdy dostał mapki, kamizelki odblaskowe i przypinki. Przez długi czas jechaliśmy asfaltem czym się trochę zdziwiłem, ale i ucieszyłem bo w terenie jeżdżę mniej więcej tak jak słoń na łyżwach. Za to druga część pierwszego etapu to cały czas głęboki piach i koleiny po ciągnikach. Strasznie się męczyłem na moich cienkich oponach. Jak już się zatrzymywałem to potem nie mogłem z tego piachu wystartować, dlatego sporą część tego odcinka przeszedłem pieszo. Do Osieka dojechaliśmy z lekkim opóźnieniem bo jak się okazało przejechaliśmy kilkanaście kilometrów więcej niż zaplanowano. W sumie nawet dobrze, że tak się stało, dodatkowych kilometrów nigdy dość. W Osieku zaliczyłem kąpiel w jeziorze, mieliśmy też ognisko oraz nocny koncert szantów także współczułem mieszkańcom ;P Noc spędziliśmy w starej szkole w Osieku. Szczytem luksusu bym tego nie nazwał, ale po tak intensywnym dniu w ogóle mi nie przeszkadzał brak ciepłej wody, prysznica i chrapiący sąsiedzi :)

Wielki Przejazd Rowerowy 2011

Niedziela, 5 czerwca 2011 Kategoria >100, eventy, sam, w towarzystwie
Km: 109.30 Km teren: 0.00 Czas: km/h:
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
: kcal Podjazdy: 180m Sprzęt: Kellys Axis Aktywność: Jazda na rowerze
W zeszłym roku byłem po raz pierwszy, więc i w tym roku postanowiłem się wybrać. Na stronie Tczewskiej Grupy Rowerowej znalazłem informację, że o 10:30 zbierają się pod Urzędem Miasta. Okazało się, że oprócz mnie zjawił się tylko Maciej. Jak można wyjechać dwie godziny wcześniej, jechać ze średnią prawie 30 na godzinę i się spóźnić? Tego nie rozumiem, ale to chyba tylko ze mną jest możliwe. Tempo rzeczywiscie jak dla mnie było szalone, ale odziwo te 40 kilometrów do Gdańska jakoś wytrzymałem. Jak dojechaliśmy to przejazd akurat wjeżdżał na Aleję Zwycięstwa, także najnudniejszą część przejazdu omineliśmy. Szczerze mówiąc sam przejazd niewiele mnie interesuje. Zdaje sobie sprawę, że dla mnie to nie ma znaczenia bo nie mieszkam w Trójmieście. Chociaż fajnie było by móc przejechać ścieżką rowerową z Tczewa do Gdyni, a słyszałem, że taki pomysł jest. Dla mnie przejazd to okazja do zrobienia fajnej, długiej wycieczki i przejechania się w największym peletonie w Polsce. Tradycyjnie ludzi było od groma i jeszcze trochę, a tempo niekiedy było wolniejsze niż spacer na piechotę po parku. Po przejeździe przejechaliśmy się do Sopotu. Wreszcie przejechałem słynną ścieżkę rowerową wzdłuż morza. Zrobiła na mnie duże wrażenie. W Tczewie na drogach nie ma tylu samochodów co tam rowerzystów. Postanowiłem, że wrócę "jedynką" żeby oszczędzić sobie kilometrów bo już trochę miałem dość upału. Jadąc sam już tak dobrej średniej nie utrzymywałem, ale i tak było ponad 25, więc jak na mnie dobrze.

" title="GPSies - WPR 2011

kategorie bloga

Moje rowery

Kellys Axis 12624 km

szukaj

archiwum