Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2011
Dystans całkowity: | 651.30 km (w terenie 36.00 km; 5.53%) |
Czas w ruchu: | 25:09 |
Średnia prędkość: | 21.55 km/h |
Maksymalna prędkość: | 43.50 km/h |
Suma podjazdów: | 1940 m |
Liczba aktywności: | 7 |
Średnio na aktywność: | 93.04 km i 4h 11m |
Więcej statystyk |
Przywidz wzięty
Poniedziałek, 27 czerwca 2011 Kategoria >100, sam
Km: | 122.60 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 05:22 | km/h: | 22.84 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 21.0°C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 600m | Sprzęt: Kellys Axis | Aktywność: Jazda na rowerze |
W sobotę nie będę mógł jechać z ekipą także postanowiłem, że zdobędę Przywidz sam. Słyszałem, że niezłe górki tam mają, wypadało to sprawdzić. Rano wstaję, a tu zero wiatru i około 20 stopni. Lepszych warunków do jazdy mieć nie można. Dlatego zdecydowałem się na dłuższy wariant i zamiast w Ełganowie skręcić na Mierzeszyn, pojechałem do Postołowa żeby zaliczyć trochę terenu. W Przywidzu melduje się po niecałych 3 godzinach i robię zakupy w delikatesach. Jeśli chodzi o podjazdy to nie wiem, który miał być ciężki, ale chodziło chyba o ten za Przywidzem, w stronę Gdańska. Rzeczywiście trochę stromy był ,ale był też bardzo krótki i gdy zobaczyłem, że za zakrętem jest już z górki wróciłem do Przywidza. W drodze powrotnej było już ciężej. Przed Nową Karczmą zaczęły mnie boleć nogi i tak już było do domu. Zatrzymałem się tylko w Skarszewach co oznacza, że na 120 kilometrach miałem tylko dwie przerwy. Na KaszebeRunda zatrzymałem się chyba 4 czy 5 razy, a przewyższenie było prawie identyczne. Tylko, że tam przygazowałem od początku, a dzisiaj jechałem spokojnie i na powrocie poprawiałem średnią.
Także bilans długiego weekendu to ponad 300 kilometrów w 5 dni, a właściwie w 4 bo w niedzielę nigdzie nie jechałem. Do najdłuższej wycieczki w roku zabrakło 2 kilometrów, ale za to trzeci raz z rzędu poprawiłem miesięczny rekord przejechanych kilometrów. Tym razem nie o 3 kilometry, a o 110! Boję się, że przy takiej tendencji w grudniu będę musiał robić 1000 kilometrów, a zimna to ja nie znoszę ;D
Także bilans długiego weekendu to ponad 300 kilometrów w 5 dni, a właściwie w 4 bo w niedzielę nigdzie nie jechałem. Do najdłuższej wycieczki w roku zabrakło 2 kilometrów, ale za to trzeci raz z rzędu poprawiłem miesięczny rekord przejechanych kilometrów. Tym razem nie o 3 kilometry, a o 110! Boję się, że przy takiej tendencji w grudniu będę musiał robić 1000 kilometrów, a zimna to ja nie znoszę ;D
Znów Biała Góra
Sobota, 25 czerwca 2011 Kategoria >100, w towarzystwie
Km: | 101.50 | Km teren: | 1.00 | Czas: | 05:43 | km/h: | 17.76 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 300m | Sprzęt: Kellys Axis | Aktywność: Jazda na rowerze |
Tym razem nie sam, a w towarzystwie sekcji turystycznej ;) W liczbie siedmiu rowerzystów wybraliśmy się na Powiśle szlakiem krzyżackich zamków. Jeszcze zanim wyjechaliśmy z Tczewa złapał nas pierwszy deszcz. Jak się potem okazało nie był to ostatni raz, ale w zasadzie to my częściej kierowaliśmy się w jego stronę niż on w naszą, więc mu wybaczam. Z cukru przecież nie jesteśmy, a z taką ekipą nawet się go nie czuje. Pierwszy raz od 2 lat byłem na zamku w Malborku. Przez cały zamek nie słyszałem ani jednego zdania po polsku. Sami Niemcy i chyba Litwini bo nie mogłem skojarzyć co to był za język. Dalej skierowaliśmy się w stronę Starego Targu, a potem zobaczyć kolejny zamek, tym razem w Sztumie. Pierwszy raz jechałem tamtą drogą, a rzadko zdarza mi się znaleźć w okolicy taką, której jeszcze nie przejechałem. W Sztumie spotkaliśmy ładną, roznegliżowaną pannę, ale była zimna, więc nawet nie startowałem ;))). Dalej już standardową trasą przez Piekło do domu. Na kąpiel skusić się nie dałem, ale to niedługo może ulec zmianie.
Z dniem dzisiejszym mam już przejechane w tym roku więcej kilometrów niż w całym poprzednim co oznacza, że ten sezon już jest rekordowy. Duża w tym zasługa panów z amatorskiej grupy rowerowej bo to z nimi prawie w każdą sobotę kręcę setki. Do końca roku jeszcze bardzo daleko, więc myśle, że 3k spokojnie powinienem przejechać, może nawet 4k. Po dniu przerwy kręcę dalej, tym razem sam.
Z dniem dzisiejszym mam już przejechane w tym roku więcej kilometrów niż w całym poprzednim co oznacza, że ten sezon już jest rekordowy. Duża w tym zasługa panów z amatorskiej grupy rowerowej bo to z nimi prawie w każdą sobotę kręcę setki. Do końca roku jeszcze bardzo daleko, więc myśle, że 3k spokojnie powinienem przejechać, może nawet 4k. Po dniu przerwy kręcę dalej, tym razem sam.
Popołudniowy spontan
Piątek, 24 czerwca 2011 Kategoria 0-50, sam
Km: | 28.10 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:04 | km/h: | 26.34 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 40m | Sprzęt: Kellys Axis | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po wczorajszej jeździe nogi bolały, ale już do tego stopnia nie miałem czego ze sobą zrobić, że zrobiłem sobie krótki trening po okolicy. Pomijając fragment drogi od Krzywego Koła do Pszczółek, gdzie dostałem konkretny wmordewind, nie schodziłem poniżej 27 km/h. Chyba tylko na WPR miałem lepszą średnią. Do tego jak się okazuje zdąrzyłem wrócić tuż przed deszczem także same plusy dzisiaj widzę ;D
Jutro jak pogoda pozwoli prawdopodobnie znowu zrobię setkę i to samo mam w planach na poniedziałek. Jak się trafia 5 dni wolnego trzeba nabić trochę kilometrów.
Jutro jak pogoda pozwoli prawdopodobnie znowu zrobię setkę i to samo mam w planach na poniedziałek. Jak się trafia 5 dni wolnego trzeba nabić trochę kilometrów.
Biała Góra
Czwartek, 23 czerwca 2011 Kategoria 50-100, sam
Km: | 86.10 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 03:46 | km/h: | 22.86 |
Pr. maks.: | 38.10 | Temperatura: | 23.0°C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 270m | Sprzęt: Kellys Axis | Aktywność: Jazda na rowerze |
Co roku robię tę trasę i nie inaczej jest w tym. Po półtora-tygodniowej przerwie spadek formy widoczny (o ile w przypadku kogoś kto jeździ raz na tydzień można mówić o formie ;)). Końcówka pod wiatr była ciężka, ale w sumie w poprzednich latach bardziej się na tej trasie męczyłem. Teraz tylko czekać na urlop i atak na 200 kilometrów.
Po Kociewiu
Poniedziałek, 13 czerwca 2011 Kategoria sam, 50-100
Km: | 96.40 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 04:03 | km/h: | 23.80 |
Pr. maks.: | 43.50 | Temperatura: | 23.0°C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 420m | Sprzęt: Kellys Axis | Aktywność: Jazda na rowerze |
W pracy wolne, więc grzechem było by z tego nie skorzystać. Trasę planowałem na ok. 80 kilometrów, a wyszła prawie setka. Nie chcę pisać czemu tak się stało. Powiem tylko tyle, że to nie pierwszy i zapewne nie ostatni raz, kiedy gubię się w moich okolicach. Ile razy już się zgubiłem na rowerze, nie wiem sam. Musiałbym przeczytać całego bloga ;D Ale jak mawiał Waszka G liczą się wspomnienia. Dzięki temu, przez weekend przejechałem ponad 200 kilometrów, czyli tyle ile w całym czerwcu poprzedniego roku. Do pobicia rocznego rekordu brakuje też około 200 kilosów także być może padnie jeszcze w tym miesiącu.
Nad Morze
Sobota, 11 czerwca 2011 Kategoria >100, w towarzystwie
Km: | 107.30 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:11 | km/h: | 20.70 |
Pr. maks.: | 35.20 | Temperatura: | 24.0°C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 130m | Sprzęt: Kellys Axis | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po trzytygodniowej przerwie powróciłem do sekcji turystycznej ;P Tym razem w piątkę pojechaliśmy do Stegny przez Nowy Dwór Gdański. Można powiedzieć, że to przetarcie przed Krynicą, którą na pewno odwiedzimy jeszcze w tym roku. Do Stegny dojechaliśmy bez postojów także widać, że u panów forma zwyżkująca. Nawet przyzwoite tempo jak na nas wyszło. To zasługa wiatru, który nawet jak przeszkadzał to raczej delikatnie chłodził niż stawiał opór. Tylko głównego fotografa zabrakło ;)
Wielki Przejazd Rowerowy 2011
Niedziela, 5 czerwca 2011 Kategoria >100, eventy, sam, w towarzystwie
Km: | 109.30 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 180m | Sprzęt: Kellys Axis | Aktywność: Jazda na rowerze |
W zeszłym roku byłem po raz pierwszy, więc i w tym roku postanowiłem się wybrać. Na stronie Tczewskiej Grupy Rowerowej znalazłem informację, że o 10:30 zbierają się pod Urzędem Miasta. Okazało się, że oprócz mnie zjawił się tylko Maciej. Jak można wyjechać dwie godziny wcześniej, jechać ze średnią prawie 30 na godzinę i się spóźnić? Tego nie rozumiem, ale to chyba tylko ze mną jest możliwe. Tempo rzeczywiscie jak dla mnie było szalone, ale odziwo te 40 kilometrów do Gdańska jakoś wytrzymałem. Jak dojechaliśmy to przejazd akurat wjeżdżał na Aleję Zwycięstwa, także najnudniejszą część przejazdu omineliśmy. Szczerze mówiąc sam przejazd niewiele mnie interesuje. Zdaje sobie sprawę, że dla mnie to nie ma znaczenia bo nie mieszkam w Trójmieście. Chociaż fajnie było by móc przejechać ścieżką rowerową z Tczewa do Gdyni, a słyszałem, że taki pomysł jest. Dla mnie przejazd to okazja do zrobienia fajnej, długiej wycieczki i przejechania się w największym peletonie w Polsce. Tradycyjnie ludzi było od groma i jeszcze trochę, a tempo niekiedy było wolniejsze niż spacer na piechotę po parku. Po przejeździe przejechaliśmy się do Sopotu. Wreszcie przejechałem słynną ścieżkę rowerową wzdłuż morza. Zrobiła na mnie duże wrażenie. W Tczewie na drogach nie ma tylu samochodów co tam rowerzystów. Postanowiłem, że wrócę "jedynką" żeby oszczędzić sobie kilometrów bo już trochę miałem dość upału. Jadąc sam już tak dobrej średniej nie utrzymywałem, ale i tak było ponad 25, więc jak na mnie dobrze.
" title="GPSies - WPR 2011
" title="GPSies - WPR 2011