Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2011
Dystans całkowity: | 392.60 km (w terenie 7.00 km; 1.78%) |
Czas w ruchu: | 19:06 |
Średnia prędkość: | 20.55 km/h |
Maksymalna prędkość: | 54.80 km/h |
Suma podjazdów: | 1530 m |
Liczba aktywności: | 4 |
Średnio na aktywność: | 98.15 km i 4h 46m |
Więcej statystyk |
Powiśle na koniec Lipca
Sobota, 30 lipca 2011 Kategoria 50-100, w towarzystwie
Km: | 92.10 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:37 | km/h: | 19.95 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 280m | Sprzęt: Kellys Axis | Aktywność: Jazda na rowerze |
Powtórka trasy sprzed miesiąca. Zmienił się tylko odcinek z Malborka do Sztumu, który tym razem przejechaliśmy krajówką. Frekwencja znów nie powaliła na kolana, ale jak na taką pogodę, to dobrze, że chociaż pięciu nas było. Słabiutki ten Lipiec. Tylko 4 wycieczki i 400 kilometrów, a przecież jest środek lata. Na początku miałem wymówkę w postaci sesji, ale od połowy Lipca miałem już wolne, więc powinno być tego więcej. Odbije sobie to w Sierpniu, za 2 tygodnie urlop, a za tydzien prawdopodobnie pojadę na 2-dniowy Kociewsko-Borowiacki Rajd Rowerowy. Zapowiada się rekordowy miesiąc.
Btw, Kellys zaczął właśnie piąty tysiąc kilometrów :)
Btw, Kellys zaczął właśnie piąty tysiąc kilometrów :)
Pełnia sezonu...
Sobota, 23 lipca 2011 Kategoria 50-100, w towarzystwie
Km: | 85.90 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 04:13 | km/h: | 20.37 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 370m | Sprzęt: Kellys Axis | Aktywność: Jazda na rowerze |
... a tu deszcz, wiatr i 15 stopni ciepła. Czyli typowo lipcowa pogoda. Ale jak mawia popek "samo się k...a nie zrobi". Na zbiórce mimo średnio przyjemnej pogody pojawiło się nas pięciu. Zabrakło największych gaduł dlatego z początku było cicho w peletonie, ale później się rozkręciliśmy ;P Pojechaliśmy do Starogardu Gdańskiego, zaliczając po drodze Pelplin. Potem miały być Skarszewy, ale tempo od Starogardu było tak mocne, że z rozpędu dojechaliśmy do Godziszewa. Wymyśliłem więc, że pojedziemy do Gołębiewka, a stamtąd przez Sobowidz do Pszczółek, skąd mieliśmy wrócić do domu przez Koźliny. Niestety znów przygazowaliśmy zostawiając resztę w tyle i do Tczewa wróciłem tylko z panem Jurkiem omawiając sytuację, panującą w męskim tenisie. Pozostali prawdopodobnie skrócili sobie drogę i przyjechali przed nami. Jak na taką pogodę nawet fajnie dziś było. Tak upierdzielonego roweru nie miałem od bardzo dawna.
Ponownie Przywidz
Niedziela, 17 lipca 2011 Kategoria >100, sam
Km: | 109.30 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 05:06 | km/h: | 21.43 |
Pr. maks.: | 54.80 | Temperatura: | 27.0°C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 750m | Sprzęt: Kellys Axis | Aktywność: Jazda na rowerze |
Tym razem znalazłem "legendarny" podjazd, na którym stoi znak ostrzegawczy dla kierowców, że szosa w tym miejscu ma nachylenie 11%. Dla kogoś mieszkającego na Żuławach Wiślanych, niecały kilometr takiego podjazdu to jak Alp d'huez. Po wczorajszej wycieczce trochę mnie piekło w czterech literach i jak się później okazało był to dla mnie większy problem niż kilometry. Oczywiście znowu nie pojechałem tak jak zakładałem i z planowanych 80 kilometrów wyszło ich ponad 100. W sumie dobrze, że tak się stało bo zaliczyłem kolejną samotną setkę do kolekcji. W Ełganowie pojechałem dobrze, ale potem przeoczyłem skręt w prawo na Czerniewko. Miałem szanse to naprawić, ale na skrzyżowaniu zamiast pojechać przez Kleszczewo, pojechałem prosto do Olszanki. Tam znów nie trafiłem z decyzją i niepotrzebnie dodałem parę kilometrów jadąc do Suchej Huty. Przeczytałem rozkład jazdy PKS i zorientowałem się, że muszę zawrócić bo podobno podjazd znajduje się gdzieś w okolicy Mierzeszyna. Było ciężko, ale na żadnym z przejechanych podjazdów nie znalazłem tego znaku ostrzegawczego. Gdy przejechałem Miłowo straciłem już nadzieję, że go znajdę i postanowiłem jechać prosto do Trzepowa, ale okazało się, że wcześniej można skręcić w prawo na Przywidz. Na początku niezły zjazd. Jadę 45 na godzinę przez las, ale to chyba jeszcze nie to. Po chwili ujrzałem ten cholerny znak, więc trafiłem wreszcie na miejsce. Najpierw zjeżdżam, a tam co chwila jakiś zakręt. Nie znam tych terenów, więc przed zakrętami hamowałem. Szkoda bo była szansa na niezłą prędkość. Skończyło się na niecałcyh 55 km/h, a mogło być parę kilometrów więcej. Cóż, chyba nie należę do najodważniejszych osób, ale po części to wina braku techniki. Wiem, że jeżdżę beznadziejnie to też staram się nie kusić losu. Niech najlepiej świadczy o tym fakt, że odkąd jeżdżę nie zaliczyłem żadnej wywrotki. Przyszedł czas próby. Podjazd miał być krótki i tak było, ale takiej stromizny w życiu nie widziałem. Udało się podjechać, ale gdyby był dłuższy o kilometr to prawdopodobnie zszedł bym z roweru. Jechałem dosłownie 10 km/h. Z tyłu już nie miałem zapasu przerzutek. Zawsze myślałem, że nieźle się czuję jadąc pod górę, ale ten podjazd pokazał mi jak daleko w tyle jestem jeśli chodzi o siłę nóg. I pomyśleć, że w tym roku miałem w planach wyjazd do Karpacza i zaliczenie kilku poważnych podjazdów w tym owianego sławą Tour de Pologne(kolarskiej ligi miszczów) Orlinka. Dobrze, że nie wypaliło bo bym się skompromitował ;D. Do domu wracałem przez Skarszewy, gdzie zatrzymałem się w biedrze. Chyba w Tczewie tyle razy nie byłem w biedronce ile w Skarszewach. Do domu wróciłem bez większych przygód za to teraz ledwo siedzę na tyłku. Po trzech tygodniach przerwy 215 kilometrów w 2 dni. Jakby powiedział mój kierownik: " Ty to jednak jesteś gość." :D Oprócz rekordu prędkości, także rekord sumy przewyższeń.
Po sesji
Sobota, 16 lipca 2011 Kategoria >100, w towarzystwie
Km: | 105.30 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:10 | km/h: | 20.38 |
Pr. maks.: | 38.60 | Temperatura: | 21.0°C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 130m | Sprzęt: Kellys Axis | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wreszcie skończyły się egzaminy i choć oznacza to, że będę miał pracowite wakacje to przede wszystkim oznacza to też powrót na pomorskie szosy. Dzisiaj jechaliśmy w 9-osobowym składzie co chyba jeszcze się nie zdarzyło, a są sygnały, że wkrótce może być jeszcze lepiej. Kto wie, może niedługo będziemy musieli podzielić się na dwie kolumny. Po trzech tygodniach przerwy czuję różnicę w kręceniu. Jakoś ciężko się dzisiaj czułem, ale weryfikacja formy nastąpi dopiero jutro, kiedy przejadę się trochę szybciej. Dzisiaj okazało się, ze kolejna osoba z Tczewa znalazła się w elitarnym gronie >200 kilometrów także i mnie wypada wreszcie zmierzyć się z tym dystansem :)