XIV Kociewsko-Borowiacki Rajd Rowerowy- dzień II
Niedziela, 7 sierpnia 2011 Kategoria 50-100, eventy, w towarzystwie
Km: | 90.00 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 04:40 | km/h: | 19.29 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 370m | Sprzęt: Kellys Axis | Aktywność: Jazda na rowerze |
Drugiego dnia mieliśmy do pokonania tylko 40 kilometrów, więc niestety szybko zleciało. Odziwo dobrze jechało mi się po piasku. Oczywiście dalej mną rzucało, ale miałem nad tym dużo większą kontrolę niż dzień wcześniej. Nawet mi się trochę spodobał teren. Może warto zainwestować w jakiś używany sprzęt na terenowych oponach. Pod koniec, już na asfalcie atakowałem każdy podjazd. Turystyka turystyką, ale w nogi też coś musi pójść ;) Na mecie się rozpadało, rozważaliśmy nawet powrót pociągiem, ale żal mi było 50 kilometrów, które można było jeszcze zrobić. Po 10 minutach deszcz się uspokoił i pojechaliśmy do domu. W Rokocinie defekt miał pan Andrzej. Na szczęście tym razem nic poważnego bo tylko przebita dętka. Ja zgubiłem za to drugą zaślepke od rogów, więc teraz nie mam ich już wcale. Dojechałem do domu po 17, brudny, przemoczony i choć to dziwne dosyć zmęczony. Jak wrzuciłem wszystkie moje rzeczy z rajdu do pralki to zajęły prawie cały bęben ;P
Parę słów podsumowania. Jak w piątek wróciłem styrany z pracy to nie bardzo chciało mi się jechać na rajd, ale się przemogłem i teraz nie żałuje bo było świetnie. Atmosfera była znakomita, a niektórzy uczestnicy rajdu są niezniszczalni ;P Nie widziałem jeszcze żeby ktoś pił piwo na każdym przystanku, a potem odstawiał wszystkich na trasie. Nieźle się uśmiałem przez te 2 dni. Rajd był całkowicie darmowy, a najadłem się do bólu. Prawie na każdym postoju jakiś poczęstunek plus obiad w zajeździe i następnego dnia pyszny bigos na śniadanie. Chyba u siebie w domu bym się tak nie najadł. Co prawda nocleg nie był najlepszy, ale podobno za rok będziemy spać w Kaliskach, gdzie ma być lepiej. Nie mógłbym tak jeździć co tydzień, ale raz na jakiś czas taki rajd to świetna sprawa. Jeśli będe miał taką możliwość to za rok też jadę.
Parę słów podsumowania. Jak w piątek wróciłem styrany z pracy to nie bardzo chciało mi się jechać na rajd, ale się przemogłem i teraz nie żałuje bo było świetnie. Atmosfera była znakomita, a niektórzy uczestnicy rajdu są niezniszczalni ;P Nie widziałem jeszcze żeby ktoś pił piwo na każdym przystanku, a potem odstawiał wszystkich na trasie. Nieźle się uśmiałem przez te 2 dni. Rajd był całkowicie darmowy, a najadłem się do bólu. Prawie na każdym postoju jakiś poczęstunek plus obiad w zajeździe i następnego dnia pyszny bigos na śniadanie. Chyba u siebie w domu bym się tak nie najadł. Co prawda nocleg nie był najlepszy, ale podobno za rok będziemy spać w Kaliskach, gdzie ma być lepiej. Nie mógłbym tak jeździć co tydzień, ale raz na jakiś czas taki rajd to świetna sprawa. Jeśli będe miał taką możliwość to za rok też jadę.
komentarze
Też chciałem jechać tylko nie miałem w co się spakować
przemek1995 - 16:20 poniedziałek, 8 sierpnia 2011 | linkuj
Komentuj