XIV Kociewsko-Borowiacki Rajd Rowerowy- dzień I
Sobota, 6 sierpnia 2011 Kategoria >100, eventy, w towarzystwie
Km: | 120.00 | Km teren: | 40.00 | Czas: | 07:20 | km/h: | 16.36 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 510m | Sprzęt: Kellys Axis | Aktywność: Jazda na rowerze |
Rok temu obudziłem się, spojrzałem za okno i... poszedłem dalej spać. W tym roku pogoda miała być dużo gorsza, ale mimo to wstałem o 6 rano, spakowałem się i pojechałem. Oprócz mnie na rajd zdecydował się tylko pan Andrzej. Reszta jak się później okazało pojechała do Kwidzyna. Do Kalisk jechaliśmy spokojnie, zajechaliśmy około pół godziny przed rajdem. Po drodze mineliśmy jednego rowerzystę, który potem okazał się jedną z gwiazd całego rajdu ;D. Na starcie zebrało się ponad 80 osób. Każdy dostał mapki, kamizelki odblaskowe i przypinki. Przez długi czas jechaliśmy asfaltem czym się trochę zdziwiłem, ale i ucieszyłem bo w terenie jeżdżę mniej więcej tak jak słoń na łyżwach. Za to druga część pierwszego etapu to cały czas głęboki piach i koleiny po ciągnikach. Strasznie się męczyłem na moich cienkich oponach. Jak już się zatrzymywałem to potem nie mogłem z tego piachu wystartować, dlatego sporą część tego odcinka przeszedłem pieszo. Do Osieka dojechaliśmy z lekkim opóźnieniem bo jak się okazało przejechaliśmy kilkanaście kilometrów więcej niż zaplanowano. W sumie nawet dobrze, że tak się stało, dodatkowych kilometrów nigdy dość. W Osieku zaliczyłem kąpiel w jeziorze, mieliśmy też ognisko oraz nocny koncert szantów także współczułem mieszkańcom ;P Noc spędziliśmy w starej szkole w Osieku. Szczytem luksusu bym tego nie nazwał, ale po tak intensywnym dniu w ogóle mi nie przeszkadzał brak ciepłej wody, prysznica i chrapiący sąsiedzi :)