Tczew-Malbork...
Środa, 15 lipca 2009 Kategoria 0-50, sam
Km: | 47.20 | Km teren: | 13.00 | Czas: | 02:19 | km/h: | 20.37 |
Pr. maks.: | 31.20 | Temperatura: | 30.0°C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
... czyli ciąg dalszy odwiedzin po mniejszych i większych miastach naszego województwa :) Po Gniewie druga krzyżacka twierdza, którą zdobyłem. Co do samej trasy chyba więcej tam nie będę jeździł. Fatalna nawierzchnia, a po kilkunastu kilometrach kończy się pobocze i trzeba jechać szutrem bo tiry zapierdzielają jak na autostradzie. Po drodze widziałem martwego psa, sarnę i niezliczoną ilość małych gryzoni. Do tego praktycznie co kawałek jakiś krzyżyk informujący o śmierci na tej drodze. Cóż, trochę smutna prawda o niektórych polskich drogach. Przy okazji nauczyłem się kolejnej ważnej rzeczy. Jechanie w trasę po zjedzeniu dwóch, małych jogurtów to nie najlepszy pomysł :) Przekonałem się też, że woda leżąca kilkanaście godzin w lodówce, a potem zabrana do plecaka ogrzewa się w niecałą godzinę jazdy :D Do pozytywów można zaliczyć fakt, że wreszcie rozpracowałem mój licznik rowerowy z Kauflanda i teraz mogę mu w pełni zaufać :D