Przetarcie przed planowaną setką
Wtorek, 1 września 2009 Kategoria 50-100, sam
Km: | 77.00 | Km teren: | 8.00 | Czas: | 04:13 | km/h: | 18.26 |
Pr. maks.: | 32.10 | Temperatura: | 21.0°C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Przed planowanym od jakiegoś czasu atakiem na "setkę" chciałem sprawdzić się jadąc z Tczewa do Sztumu. I szczerze mówiąc teraz nie jestem przekonany czy mam próbować. Oczywiście zamiast ustalić równe, słabsze tempo na całej trasie prezes grzeje do przodu jak opętany, a w połowie trasy bolą go kolana. Co do samej trasy to od początku, do mostu knybawskiego zrobiłem sobie małe MTB przez Knybawę i Bałdowo. Potem zjazd w stronę Mątowy Wielkiej i zaczyna się to co lubię najbardziej czyli poznawanie nowych tras. Na pierwszych kilomtrach świeżo wyremonotowana droga i jechało się bez żadnych kłopotów. Po pewnym czasie zaczyna się szuter i tak do samego lasu Mątowskiego. Następnie wjazd do Piekła i zaczyna się to czego bałem się najbardziej czyli podjazd w Białej Górze. Z tego co pokazała mi mapa 3km bez przerwy pod górę i przez prawie kilometr 3% nachylenia, a jak już wspominałem w innych wpisach góral ze mnie taki jak ze Szmyda czasowiec albo i gorzej :) Ale nic podjazd przejechany i dalej przez las aż do Sztumu. Wtedy wyzerował mi się licznik i straciłem wszystkie dane przez co czas i długość podaje nieco orientacyjnie, ale myślę, że mniej więcej się zgadza. W drodze powrotnej cały czas dokuczał mi ból kolan, który w okolicach mostu stał się tak nieznośny, że jechałem 15km/h. Jakoś się doczłapałem do domu, ale wątpie żeby było mnie stać w tym miesiącu na atak na pierwsze 100km. Średnia na trasie była beznadziejna. Głównie przez złe rozłożenie sił bo myślę, że nawet w takiej formie pojechał bym to szybciej.