blog rowerowy

informacje

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

2010

button stats bikestats.pl

2009

button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(6)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sastre19.bikestats.pl

linki

Wreszcie "setka"

Czwartek, 17 września 2009 Kategoria >100, sam
Km: 102.58 Km teren: 0.00 Czas: 05:46 km/h: 17.79
Pr. maks.: 42.50 Temperatura: 16.0°C HRmax: HRavg
: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Długo się przymierzałem do tego rekordu i wkońcu pękł. Dramatyzmu tutaj nie będzie. Na nieśmiertelne pytanie Sebastiana Szczęsnego- "Czy dojadą?" od razu odpowiem- tak dojechałem. Z domu wyjechałem o 6:55 i od razu zacząłem żałować, że nie mam rękawiczek bo licznik pokazywał tylko kilka stopni Celsjusza. Co do samej trasy to wybór mógł być tylko jeden- jedziemy "jedynką" :D Dobry asfalt i jak mi się wydawało płaska trasa. Czas to później zweryfikował. Jako, że wycieczka wyjątkowa, postanowiłem chociaż w niewielkim stopniu ją udokumentować. I tak oto zdjęcie złomu, na którym dokonałem wielkeigo jak dla mnie czynu podczas pierwszego postoju w Rudnie.

Tempo nie było zawrotne bo nauczony poprzednimi wypadami wiedziałem, że zbyt szybko nie mogę jechać. W Gniewie zaczyna się fragment trasy przez który jeszcze nie jechałem. I okazuje się, że nie jest aż tak płasko jak w pierwszej części trasy. Cały czas zjazdy i podjazdy. Wiedziałem, ze w drodze powrotnej będzie ciężko. Ale o tym w dalszej części. Na kolejnych postojach odnotowałem międzyczasy na 5:30, 5:17, ale oczywiście taki czas na mecie byłby marzeniem. Wreszcie dojechałem do punktu docelowego, oddalonego od mojego domu o jakieś 51km czyli do Bochlina. Tym samym prezes spędził kilka minut w województwie Kujawsko-Pomorskim.

Czas to 2 godziny i 43 minuty czylli międzyczas na 5:26. No to teraz czas na powrót :P Zatrzymałem się na kilkanaście minut w pobliskim zajeździe. Potem wyruszyłem w drogę powrotną i tutaj zaczynają się schody. Nie dość, że wiatr ciągle wiał w twarz(chociaż nie zawsze był mocny) to wydawało mi się, że ciągle jadę pod górę. Myślałem tylko "Aby do Gniewu, potem będzie z górki". Dotarłem do Gniewu i przypomniałem sobie o bardzo szybkich zjazdach, które wcześniej pokonałem. Teraz pod te zjazdy trzeba było wjechać. Dwa masakryczne podjazdy w Gniewie pod rząd, na których momentami jechałem 12km/h. Mimo to przy postoju za Gniewem zauważyłem, ze jadę na wynik 5:14. Potem było już tylko gorzej. Już w Gniewiem zacząłem "czuć" kolana, ale ostatnie 25 kilometrów do domu było katorgą. Wlokłem się 16-17km/h po płaskim, a z górki niewiele ponad 25. W Subkowach zatrzymałem się n moment w cukierni i wydawało mi się, że siły wracają, ale 500 metrów dalej wszystko wróciło do normy. Jeszcze wcześniej bo w Rudnie zatrzymałem się i położyłem na trawie. Wszyscy kierowcy się na mnie gapili, ale żaden się nawet na chwilę nie zatrzymał. Wreszcie pokonałem rondo w Czarlinie i do domu miałem jeszcze 6 kilometrów. Nigdy wcześniej nie cieszyłem się tak na ten widok:

Jeszcze zebrałem resztę sił i pognałem już swoim zwykłym tempem do mety. Jakoś dojechałem do domu, brudny, zmęczony, obolały, ale przede wszystkim dumny z siebie. Przez ostatnie kilometry czas okazał się słabszy niż zakładałem, ale nie o to chodziło. 100 kilometrów nie było moim celem na ten sezon, ale udało mi się go osiągnąć po 4 miesiacach jazdy. To daje jeszcze większego kopa do jeżdżenia i kupna normalnego sprzętu.

PS: Suma przewyższeń łącznie wyszła ponad 300 metrów czyli dwa razy więcej niż moja wcześniejsza, najtrudniejsza trasa. Po drodze było parę ładnych widoczków, ale nie jestem Krzysztofem Wyrzykowskim zeby wszystko opisywać :D

komentarze
Gratuolacje!
Zobaczysz że za kilka lat setka bedzie u Ciebie 3 razy w tygodniu:D najważniejsze to mieć ze sobą ze 2 czekolady z orzechami i cos smakowego do picia.

Każdy chyba takie cos przeżył...
...wspomnienia pierwszej setki ehhh
kundello21
- 20:18 piątek, 18 września 2009 | linkuj
Ok zdarza się już anulowałem :)
sastre19
- 08:14 piątek, 18 września 2009 | linkuj
Gratulacje rekordu. Też kiedyś jeździłem setki na takim rowerze z gatunku "zwykłych", aż się łezka w oku kręci. A z tym zaproszeniem to mi się źle kliknęło i nie wiem jak anulować.
Petroslavrz
- 07:43 piątek, 18 września 2009 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ejsza
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

kategorie bloga

Moje rowery

Kellys Axis 12624 km

szukaj

archiwum