blog rowerowy

informacje

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

2010

button stats bikestats.pl

2009

button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(6)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sastre19.bikestats.pl

linki

Kaszubskie Piekło( Tczew-Wieżyca)

Wtorek, 20 lipca 2010 Kategoria >100, sam
Km: 139.20 Km teren: 0.00 Czas: 07:06 km/h: 19.61
Pr. maks.: 42.10 Temperatura: 25.0°C HRmax: HRavg
: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Kellys Axis Aktywność: Jazda na rowerze
Głowa potrafi więcej niż nogi. By przekonać się o tej starej kolarskiej prawdzie przyszło mi czekać do wczoraj. Od tygodnia zbierałem się na tą trasę aż wreszcie przyszedł dzień, kiedy poczułem się na siłach by to zrobić. Celem była Wieżyca- najwyższe wzgórze na Niżu Polskim(328,6 m n.p.m). Nigdy wcześniej nie byłem na rowerze dalej od domu. Do Skarszew trasę znałem doskonale. Dopiero później rozpoczęło się poznawanie nowych tras. Do Nowej Karczmy jechałem dużo lepiej niż się spodziewałem. Za Nową Karczmą pagórki były już dużo większe i jakieś takie bardziej upierdliwe :) Jedziesz pod górę i masz nadzieję, że za zakrętem będzie już zjazd, a tu niespodzianka i kolejne kilkaset metrów podjazdu. Po 3 godzinach jazdy znalazłem się na drodze krajowej numer 20. Stamtąd widziałem już wieżę widokową na Wieżycy. Przy okazji muszę przyznać, że krajobraz Kaszub od górskiego różni się tylko skalą. Poza tym jest bardzo podobny. Gdy znalazłem się u podnóża wzniesienia postanowiłem, że najpierw wjadę na wyciąg narciarski w Szymbarku, a później zaatakuję sam szczyt. Na początku wszystko pięknie, zjeżdżając w dół po serpentynach miało się wrażenie, że to pirenejski etap Tour de France, a nie wycieczka po Niżu Polskim :) Prawdziwe piekło zaczęło się przy wjeździe na wyciąg w Szymbarku. Duże nachylenie i do tego nawierzchnia składajaca się z betonowych, krzywo ułożonych płyt sprawiło, że miałem dość. Chciałem zejść z roweru. Wrzuciłem najlżejsze z możliwych przełozeń w moim rowerze i wtedy spadł łańcuch co uchroniło mnie przed blamażem. Trochę się z tym pobawiłem bo nie mogłem z początku założyć go z przodu. Dobrze, że się całkiem nie rozleciał bo zapomniałem wziąć z sobą telefonu i nie wiem jakbym wtedy wrócił. Wreszcie wjechałem, wkurzony i na skarju możliwości. Po krótkim odpoczynku trzymając cały czas dłonie na hamulcach zjechałem po tych płytach spowrotem. I tutaj przeżyłem najgorszy fragment jazdy w życiu. Wjeżdżałem do góry po wspomnianych wcześniej serpentynach z prędkością 9km/h. Kolana już tak mnie bolały, że nie miałem najmniejszej ochoty wjechać po piachu i liściach na szczyt Wieżycy. Koniec konców nie zrealizowałem celu, więc w moim przypadku głowa wszystko popsuła zamiast naprawić :) Na 60 kilometrów przed końcem trasy byłem bliski załamania. Byłem kompletnie wykończony, a przede mną były jeszcze 3 godziny pedałowania. Gdybym nie zapomniał telefonu to chyba bym zadzwonił po kogoś żeby po mnie przyjechał. Na szczęście z kilometra na kilometr było coraz lepiej pod względem psychicznym. Pod wzgledem fizycznym wystarczyły 15-minutowe postoje co godzinę jazdy i lody na poprawę samopoczucia :P Pod koniec nawet Jagiellońska w Tczewie była ciężka do przejechania, ale o 18:30 dojechałem wreszcie do domu. Ponad 700 metrów przewyższenia bez żadnego przygotowania to oznaka głupoty, ale też samozaparcia. Nie udało mi się zdobyć szczytu, ale i tak jestem z siebie zadowolony. Na ten rok mam już chyba dość bicia rekordów. Ten przejechany w takim terenie to prawie jak 200km po płaskim i to mi na razie wystarczy. Postanowiłem, ze będę jeździł krócej za to częściej, a już na pewno nie na Kaszubach :)

komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zdraz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

kategorie bloga

Moje rowery

Kellys Axis 12624 km

szukaj

archiwum