blog rowerowy

informacje

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

2010

button stats bikestats.pl

2009

button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(6)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sastre19.bikestats.pl

linki

KaszebeRunda

Sobota, 28 maja 2011 Kategoria >100, eventy, sam, w towarzystwie
Km: 124.50 Km teren: 0.00 Czas: 05:18 km/h: 23.49
Pr. maks.: 49.70 Temperatura: 15.0°C HRmax: HRavg
: kcal Podjazdy: 650m Sprzęt: Kellys Axis Aktywność: Jazda na rowerze
Doszedłem już chyba do siebie, więc pora coś napisać. Odkąd zacząłem jeździć, chciałem wziąć udział w jakimś maratonie i wczoraj mi się to udało. Już rok temu miałem tam pojechać, ale nie pozwoliła mi na to szkoła. Mając w pamięci ile kilometrów miałem o tej porze w zeszłym roku i jak wyglądała wczorajsza trasa nawet się cieszę, że nie wystartowałem bo mógłbym nie dojechać do mety.
Niestety na maraton pojechałem na morderczym kacu. Należę do tych osób, którym powinno się zakazać picia alkoholu bo po prostu tego nie potrafią ;P Rano nie zjadłem nawet śniadania, a w drodze do Kościerzyny parę razy chciało mi się wymiotować. Na miejscu odczekałem prawie godzinę w kolejce po czipa i numer startowy. Jak już wystartowałem wszystko przeszło.
Oczywiście jak to mam w zwyczaju za mocno zacząłem. Na początku jechałem z szosowcami, a gdy dałem im zmianę po paru minutach zorientowałem się, że za mną już nikogo nie ma. Nie chciałem jechać sam, więc dogoniłem kolejnego kolarza i kawałek jechaliśmy razem, po czym znów dałem zmianę i tyle go widziałem. Przez pierwszą godzinę przejechałem 27 kilometrów i spuchłem. Już do pierwszego bufetu wyprzedziła mnie większość ludzi, z którymi jechałem. Do następnego postoju stopniowo prędkość spadała, ale nie było jeszcze tak źle. Od połowy dystansu męczyłem się niemiłosiernie. Zaczęły mnie boleć kolana, a trasa zdawała się być coraz trudniejsza. Na szczęście w drugiej jej części było więcej bufetów. Po trzecim jechało mi się dużo lepiej. Wystarczyła dłuższa przerwa i poczułem się jakbym dopiero co startował. Na ostatnich 20 kilometrach były aż 2 bufety, ale zatrzymałem się tylko na pierwszym. Jak już zjechałem z drogi na Kartuzy, prułem nie gorzej niz na początku. Nawet trochę średnią zacząłem poprawiać. Na mecie oczywiście się zamieszałem i zamiast wjechać na honorową metę, wjechałem na rynek od drugiej strony. Potem odbiór medalu i dyplomu i do domu.
Podsumowując, impreza jak najbardziej udana. Podobny dystans pokonałem już nie raz, ale nigdy w takim terenie i z taką średnią prędkością. I to mimo kaca ;P Organizacyjnie nie mam nic do zarzucenia. Co prawda nie mam żadnego punktu odniesienia, ale naprawdę nie można mieć do niczego pretensji. No może do kolejki przy zapisach. Przyjechałem 40 minut przed startem, a i tak nie załapałem się do swojej grupy i wyjechałem 15 minut później. Ale z tego co słyszałem w poprzednich latach tylu ludzi nie było, więc może to efekt nadzwyczajnej frekwencji. Na samym moim dystansie startowało około 200 rowerzystów. Poza tym trasa była świetnie oznakowana i nawet taki "geniusz" orientacji w terenie jak ja nie miał problemów z odnalezieniem właściwej drogi. Wszystkie duże skrzyżowania były obstawione, a bufety to było mistrzostwo świata. Najlepiej będę wspominał kisiel w Sominach. Z postojami miałem czas 6:22. Jeśli będzie taka możliwość to za rok z pewnością też się tam wybiorę.



komentarze
Gratulacje, cjciałabym, więcej wiedzie na temat tego niedzielnego przejazdu w Gdańsku - może faktycznie się wybierzemy. Pozdrawiam
Nefre
- 12:05 poniedziałek, 30 maja 2011 | linkuj
Gratuluję.
Fajna mapka :)
sirmicho
- 07:32 poniedziałek, 30 maja 2011 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa hwala
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

kategorie bloga

Moje rowery

Kellys Axis 12624 km

szukaj

archiwum